O czym to w ogóle jest? Autorka
wymyśliła sobie bohatera Domenica Jordana, posępnego, wypranego z emocji,
ponuraka o trudnym dzieciństwie (zostały mu po nim blizny na plecach), który
jeździ sobie po niby-Europie i tropi nadnaturalne przypadki. Najczęściej jednak
to co rzeczywiście musi wytropić to jakieś zbrodnie z przeszłości i źli ludzie.
Duchów niestety jest tu jak na lekarstwo, a przygody ponurego Domenica na pewno
nie sprawią, że będziemy się bali zgasić światło przed pójściem spać. Czyta się
i owszem przyjemnie, dopóty, dopóki....
1. Nie sięgnie się po cykl o inkwizytorze Jacka Piekary.
Tematyka w gruncie rzeczy podobna, ale kunszt pisarski o nieba lepszy i bez
wątpienia zasługujący na osobny wątek. Przy nim cały urok opowiadań Anny
Kańtoch po prostu gaśnie.
2. Nie przeczyta się jej opinii o "Głową w mur" Rafała
W. Orkana. Kiedy czytam: "Na początku kręciłam nosem – bo historie proste,
przewidywalne i nieco przesadnie, jak na mój gust, sentymentalne (to ostatnie
odnosi się głównie do „Miodu z moich żył”). Jednak im dalej, tym lepiej,
kolejne opowieści w ciekawy sposób wiążą się między sobą, Byhtra, choć na
pierwszy rzut oka może się wydawać typowym złym-dobrym facetem, ma niewątpliwy
potencjał, zaś całość zwieńczona została końcówką, która zgrabnie łączy
bohaterów i zarazem zapowiada bardzo interesujący ciąg dalszy..." nachodzą
mnie tylko podłe myśli. Co tu dużo kryć, uwielbiam Orkana (i na pewno
jeszcze nie raz dam temu wyraz) ale nie mogę pojąć jak ta kobieta mogła
napisać, że to co pisze to "historie proste, przewidywalne i nieco
przesadnie, jak na mój gust, sentymentalne"! To samo można by powiedzieć o
jej opowiadaniach.
I tu dochodzę do sedna
sprawy. Anna Kańtoch niestety mistrzynią suspensu nie jest, wątek główny
jej opowiadań prędzej czy później z grozy i paranormalnej tajemnicy
zmienia się w obyczajowy np,. matki szkolącej córkę do zawodu
prostytutki, syna z kompleksem Edypa, czy przypadkowego morderstwa, które
ktoś starał się ukryć zwalając winę na duchy. I to jest niby brak
sentymentalizmu. Jak się skończy wiadomo Domenic zawsze rozwiąże tajemnicę. A
co do stopnia skomplikowania fabuły, cóż innych pieśni Anna Kańtoch raczej nam
nie zaśpiewa.
W taki właśnie sposób kształtuje się moja konkluzja
ODRADZAM. Oczywiście nie tylko z powodów sentymentalnych, po prostu jest dużo
wiele lepszych pozycji, więc szkoda waszego czasu na czytanie tych
przeciętnych.
Autor: Anna Kańtoch
Tytuł: Diabeł na wieży/ Zabawki diabła
Wydawnictwo: Fabryka
Słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz