Czytanie książek po obejrzeniu filmu zawsze wydawało mi się bez sensu.
Przede wszystkim dlatego, że jeśli najpierw obejrzymy film to już nigdy nie będziemy
w stanie stworzyć własnej wizji bohaterów, a ich twarze na zawsze już będą dla
nas twarzami aktorów (odwrotnie było tylko z Boromirem). Tu zupełnie na marginesie współczuję wszystkim, którzy
obejrzeli trylogię Jacksona zanim przeczytali trylogię Tolkiena, bo nie wiem
czy uda im się uciec od wizji Sama beznadziejnie zakochanego w poczciwym Frodo…
Mniejsza z tym, jeszcze kiedyś wrócę do tematu pt. – „nie mam pojęcia za
co Jackson dostał Oscara?” kiedy będę w wyjątkowo złośliwym nastroju. Dziś w
takim nie jestem, bo właśnie skończyłam czytać „Igrzyska śmierci” Suzanne Collins
i jestem zachwycona nie tylko samą książką, ale jeszcze raz Garrym Rossem, który naprawdę po mistrzowsku przeniósł
jej powieść na duży ekran.
W niecałe dwa tygodnie po obejrzeniu filmu przeczytałam książkę Suzanne
Collins i choć przez cały czas wiedziałam jak skończy się ta historia, dawno już
nie zostałam tak pochłonięta przez żadną książkę.
Zasadniczo historia jest ta sama, ale w książce jak to zwykle bywa
otrzymujemy o wiele więcej szczegółów niż w filmie, które nie tylko pogłębiają
kontekst całej historii, ale także samą postać Katniss.
Oprócz wszystkich atutów, które wymieniłam opisując film, bez wątpienia największą
zaletą książki jest pierwszoosobowa narracja Katniss. Surowa, szczera prowadzona
krótkimi, konkretnymi zdaniami, jest dokładnie taka, jak główna bohaterka
powieści. I choć nie budzi gorącej
sympatii od samego początku, to z każdą strona zaczynamy coraz mocniej jej
kibicować.
Często podkreślam, że dobry bohater musi być jak Bruce Willis w „Szklanej
pułapce” tzn. nie może odnieść zwycięstwa za cenę złamanego paznokcia – musi
zapłacić za nie własnym potem, adrenaliną i krwią. Co to było by za zwycięstwo
gdyby przyszło zbyt łatwo? Naprawdę uwielbiam takich bohaterów, którzy mają pod
górkę. I to wcale nie z chorej fascynacji ich cierpieniami, ale dlatego, że
tacy bohaterowie obnażają bardzo ważna prawdę – nie ma zwycięstwa bez
poświeceń. Katniss to wie i za to uważam Suzanne Collins za naprawdę dobrą
pisarkę.
Tytuł: Igrzyska
śmierci
Autor: Suzane Collins
Wydawnictwo: Media rodzina 2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz