środa, 20 kwietnia 2016

"If I was a story..." - książki, które istnieją tylko w mojej głowie

Wiem, wiem, znów nic nie napisałam od 10 miesięcy, a nawet nie wiecie jak bardzo o tym marzę. Jak zwykle mam wiele do powiedzenia, sporo do przynudzania i straszne zaległości.Najdziwniejsze jest jednak to, że im mniej piszę tym więcej wejść pokazuje się na blogu - jak mniemam to wina mojego stylu. Ludzie wchodzą tu tylko po to, żeby sprawdzić czy nadal nic nie napisałam, żeby sobie odetchnąć z ulgą:) I teraz Was mam! Ale żeby nie było do końca uczciwie, chciałbym pokazać Wam trochę tego, czym zajmuję się w pracy. Gotowi? Zapraszam:

Ludzi bez wątpienia można określić jako gatunek narracyjny. Uwielbiamy historie - już w dzieciństwie z fascynacją słuchamy bajek czytanych przez rodziców, a z czasem sami zaczynamy poszukiwać nowych opowieści w książkach, komiksach czy filmach.  Alan Moore znany choćby z komiksu “V jak Vendetta” zauważył w jednym z wywiadów, że nawet swoje życie wyobrażamy sobie jako opowieść, a wydarzenia możemy przeglądać w nim niczym na filmie - przewijając do odpowiedniego momentu.
Nasz umysł jest już tak skonstruowany, że mamy nieodparty pociąg do fabularyzacji. Nie zdarzyło Wam się np. nigdy wymyślać życiorysów przypadkowo napotkanym osobom? Albo dopowiadać sobie historie do oglądanych zdjęć? Właśnie na założeniu, że nasz umysł podpowiada nam historię do widzianych obrazów - opiera się słynny test Rorschacha. Ponoć to, co zobaczymy w plamach atramentu może pokazać naszą osobowość, a może tylko potęgę wyobraźni?
W swojej codziennej pracy mam styczność z ogromną ilością zdjęć i wzorów, które mi - fance bujania w obłokach od razu podpowiadają różne dziwne treści. Tak zrodził się pomysł, żeby pokazać jak nasza wyobraźnia dopowiada sobie historie do widzianych obrazów i z wzorów stokowych zrobić okładki nieistniejących książek. 
Fajnie jest pracować z utalentowanym ludźmi, którzy rozumieją o co Wam chodzi. Autorka tych pięknych okładek na co dzień pracuje jako grafik i co ciekawe, zrobiła je dokładnie tak, jak je sobie wyobraziłam - pewnie zna jakieś triki z czytaniem w myślach/skanowaniem mózgu.

A więc posłuchajcie trochę bajek:

buzz_1.jpg

Ten wzór od razu skojarzył mi się z samotnością. Wyobraziłam sobie słonia, który został sam na planecie z powodu katastrofy nuklearnej. Podróżuje sobie na chmurze radioaktywnego pyłu i liczy na to, że spotka bratnią duszę.. i stąd tytuł Atomic Elephant.

buzz_2.jpg

Ten wzór, jak fototapeta, może doskonale nadać wnętrzu głębi, ale sam w sobie ma coś mrocznego, co przywiodło mi na myśl skojarzenia ze “Smętarzem dla zwierzaków” Stephena Kinga. Tą opowieść zatytułowałabym  In the dark, dark forrest, a historię wymyśliłam tak: Rodzina przeprowadza się nowej miejscowości, która w świetle dnia bardzo malownicza, ale szybko odkrywają, że po zmierzchu nikt nie opuszcza domu. Kiedy córka nie wraca na noc do domu – rodzice ruszają na poszukiwania do otaczającego miasteczko lasu…

buzz_3.jpg

Jestem fanką science-fiction, wiec patrząc na to zdjęcie nie mogłam się oprzeć myśli o gatunku inteligentnych maszyn, które ulegają iluzji, że są ludźmi. Sama koncepcja może przywodzić namyśl serial Battlestar Galatica, ale widziałabym tą fabułę w bardziej steampunkowej oprawie. Tą historię zatytułowałabym Robotomy

buzz_4.jpg

Ostatnio zawrotną karierę robią zombie, jednak w większości historii stanowią bezmyślną masę głodnych morderców. A gdyby tak odwrócić sytuację i t zombie byłoby zwierzyną a ludzie łowcami. Historię Soul Hunter widzę tak: w wyniku mutacji genetycznej, niektórzy ludzie po śmierci ożywają, nie są jednak ani krwiożerczy, ani niebezpieczni. okazuj się natomiast, że ich DNA jest bardzo cenione przez firmy biotechnologiczne, a oni sami stają się bardzo poszukiwanym towarem i tu wkracza główny bohater, który jest samotnym łowcą zombie rodem z westernów.

buzz_5.jpg

Kiedy patrzę na takie uliczki, trudno oprzeć mi się skojarzeniom z klasyką kryminału. spokojna ulica, mili sąsiedzi, pozornie brak motywu - cała Agata Christie. To jej zawdzięczam ten pomysł: na spokojnej ulicy wydarza się straszne morderstwo – mąż jednej z mieszkanek zostaje zadźgany nożem. kto miał powód, żeby go zabić - czy zakochany w zonie sąsiad z naprzeciwka? A może pan Mayer, z którym zawsze wchodził w spory? A może to sama zona miała dość małżeństwa? Ciekawi was rozwiązanie The Mystery of the Maple Street?

buzz_6.jpg

Historie o psach niemal zawsze są wzruszające. A to dlatego, że one kochają nas bezwarunkowo, ale nie tylko nas ludzi. Tu widzę opowieść o dwóch najlepszych przyjaciołach: Poker i Critter poznali się na spacerze, kiedy obydwaj pobiegli aby złapać tę samą gałąź. Od tamtej pory byli nierozłączni, aż do dnia, kiedy właściciele Crittera postanowili się wyprowadzić. Poker wyrusza za przyjacielem, co rozpoczyna niezwykłą podróż obydwu psów, ponieważ Dog is the dog’s best friend.

buzz_7.jpg

Dancing with dreams - David Aronofsky swoim “Czarnym Łabędziem” sprawił, że już nigdy nie spojrzę tak samo na balet. To musi być wielka pasja, ale też mordercza praca i walka z przeciwnościami. Tu widzę młodą dziewczynę, która dowiaduje się, że ma raka, dlatego postanawia przed śmiercią zrealizować swoje marzenie i zostać tancerką. Wbrew przeciwnością losu zaczyna się uczyć tańca, a kiedy gazeta opisuje jej zmagania staje się lokalną celebrytką, co ma swoje plusy, ale też minusy…

buzz_8.jpg

Kiedy patrzę na to zdjęcie - widzę historię rodem z harlequinów - Młoda kobieta po rozwodzie wraca do domu na wsi, który odziedziczyła po rodzicach. Postanawia otworzyć ekologiczną farmę, a w remoncie domu i zakładaniu uprawy pomaga jej dawny kolega ze szkoły... Tytuł to Lost roads -  bo często gubimy w życiu drogę po to by odnaleźć nową.

buzz_9.jpg

Australia to piękny kraj, a jednak może być bardzo niebezpieczny. nie mam tu na myśli tylko jadowitych pająków, węży czy ośmiornic - bardzo duże tereny tego kraju to po prostu pustkowia. Bez wody, bez komunikacji, bez drogowskazów. po Australii podróżuje bardzo wielu młodych turystów, stąd pomysł na Nightmare of OZ. Wyobrażam to sobie tak: Młodzi ludzie po skończeniu studiów wyruszają na wyprawę życia do Australii. Podróżują busem i zwiedzają kraj, ale w pewnym momencie gubią się na pustyni, kończy im się paliwo i jedzenie i wtedy zaczyna się brutalna walka o przetrwanie

buzz_10.jpg

Ze swoich lektur z dzieciństwa pamiętam sporo historii o dziecięcych bandach, stąd to zdjęcie przywiodło mi myśl, właśnie taka opowieść o sprytnych dzieciakach. Spiders gang to opowieść o bandzie chłopców mieszkających na spokojnym osiedlu, którzy po szkole chodzą jeździć na deskach i ćwiczyć triki w pobliżu puszczonej fabryki. Pewnego dnia z ukrycia obserwują tajemniczego mężczyznę, który ukrywa na terenie fabryki pakunek. Okazuje się, że w środku są pieniądze. Dzieciaki biorą je i dzielą pomiędzy sobą, ale oczywiście gangster wraca po swoją własność i domyśla się, kto ją sobie przywłaszczył...

I co o tym myślicie? Pamiętajcie - wszystkie tematy zarezerwowane!
Tekst oryginalnie ukazał się na portalu Designyoutrust,com

2 komentarze:

makroman pisze...

Mocny come back! Albo jak tak zostałem z tyłu albo świat tak się wyrwał do przodu, ale omawiane pozycje kompletnie są mi nie znane, a przynajmniej część całkiem niesłusznie

WallViews pisze...

Kudos!