Poza ciężką pracą jaką jest czytanie książek, jak mogliście się już domyślić po refleksjach na temat "Gry o tron" wiele swojego bezcennego czasu poświęcam też na
oglądanie seriali. Ostatnio jestem dość monotematyczna, bo po kolei magluję wszystkie sezony Dextera i chociaż czasem równocześnie gram w Angry Birds, to
zapewniam jest to naprawdę świetny serial.
Seriale są naprawdę
okropne jeśli chodzi o kwestie uzależnienia. Po bardzo efektownym pierwszym odcinku czwartego sezonu poważnie zastanawiałam się
nad tym, czy nie wziąć ze sobą komputera na wakacje. Na moje (nie)szczęście wakacyjny wyjazd się przesunął i na domowej kanapie dobrnęliśmy do końca czwórki. Po ostatnim odcinku tego sezonu dosłownie odechciało mi się się ślezić losy Dextera. Co prawda zaczęliśmy piąty sezon, ale, jakoś tak bez większego entuzjazmu. Czwórka po prostu zostawia człowieka pod podobnym wrażeniem co "Milczenie owiec" Harrisa i potrzeba troszkę czasu, żeby ochłonąć po tym, co się stało.
Ale idąc od tego szczegółu do ogółu - koncepcja "Dextera" jest zaprawdę genialna. Bohaterm głównym jest seryjny zabójca (czyż to nie fascynujące jak Ameryka uczynniła z nich celebrytów i bohaterów?) który najbardziej lubi owijać swoje ofiary w folię, dźgać nożem i zawsze zostawia sobie sympatyczną pamiątkę z takiej akcji w postaci kropelki krwi.
Wszystko to nie byłoby jednak wcale zabawne, gdyby nie to, że za dnia Dexter pracuje w policji jako analityk krwi i robi wrażenie sympatycznego, nieśmiałego nerda. W sumie ma bardzo fajną robotę - jedzie na miejsce zbrodni i na podstawie rozbryzgów krwi dochodzi do tego kto, czym i jak zabił - jeśli graliście kiedykolwiek w Scotland Yard, to wiecie jaka to świetna zabawa. Jeśli jednak Dexter nie jest pewien co zaszło, w pracy ma specjalną głowę w którą wali różnymi przedmiotami, żeby sprawdzić jak poleje się krew. A krwi w serialu jest dużo i Dexter lubi krew.
Oczywiście tak naprawdę jest dobrym gliną, bo zabija tylko złych ludzi, a jego praca pozwala mu na przeglądanie karotek i naprawianie błędów wymiaru sprawiedliwości. Jak o tym pomyśleć, to powinien dostać medal i trudno nie poczuć sympatii patrząc na jego pocieszną twarz.
Mimo, że jest taki pożyteczny, Dexter jest jednak nieco upośledzony emocjonalnie. Wygląda to tak, że oprócz chęci zabijania nie odczuwa on wielu innych z szerokiej gamy ludzkich emocji. Co poniektóre potrafi jednak udawać czego nauczył go ojciec-policjant Harry Morgan. Ten poczciwy człowiek nie tylko adoptował małego Deksterka po tym jak znalazł go na miejscu zbrodni, ale wymyślił sobie jeszcze, że skoro Dexter musi zabijać, żeby nie dostać ataku szału i nie wpaść do szkoły z maczetą, a źli ludzie powinni zginąć, najlepiej byłoby połączyć przyjemne z pożytecznym i tak nauczył syna jak efektownie i sprawnie zabijać kryminalistów.
Dexter, oprócz swojej firmowej miny, którą widzimy na dwóch powyższych zdjeciach, wykuł też na pamięć swoje dziesięć przykazań, które nazywa kodem i dzięki nim mimo mniejszych i większych trudności udaje mu się przeżyć, kontynuować swoje hobby i nie dać się złapać co oczywiście grozi mu w każdym kolejny sezonie.
A trzeba to przyznać scenarzystom, że każdy sezon jest naprawdę dobrze przemyślany i emocjonujący. W każdym też występuje seryjny morderca, którego tropi wydział Dextera z jego siostrą Derbą na czele. Ale kryminalna zagadka nie wystarczyłaby do stworzenia dobrego serialu dlatego tez z każdym odcinkiem zagłębiamy się troszeczkę głębiej w mroczne zakamarki umysłu naszego bohatera.

Nie martwcie się nie są to żadne wielkie spojlery, bo urocze jest też to, że w każdym sezonie znajdziemy wiele niuansów, a nic nie jest do końca takie, jak się wydaje.
Ja osobiście bardzo lubię przemyślenia Dextera, kiedy kombinuje jak zachować się w danej sytuacji wobec ludzi. Jak przewiduje kilka ruchów w przód Najlepsze są sceny z jego dziewczyną Ritą;] Albo każdy facet jest psychopatą, albo Dekesiu nie nie jest nim aż tak bardzo, bo zachowuje się bardzo typowo. No, bo jak można uwierzyć, że kobieta może nie chcieć pierścionka zaręczynowego itd.?

Poza tym ma urocze słownictwo proste acz konkretne -"fuck", "motherfucker", "cocksucker" - oto święta trójca Debry + podpis pod zdjęciem obok;]
Debra jest uroczym przeciwieństwem Dextera, nie tylko dlatego, że on nigdy nie przeklina, ale też dlatego, że kiedy brat prowadzi nudne (oprócz drugiego sezonu) życie rodzinne, ona co sezon wskakuje komuś ciekawemu do łóżka. A jej kochankowie to naprawdę osobliwa kolekcja o czym warto się przekonać samemu.

We wszystkich obejrzanych dotychczas sezonach "Dextera" nie mogę odżałować tylko jednego UWAGA SPOILER (ale nie mogę się powstrzymać)- mianowicie braku kontynuacji wątku z Lilą seksowną i błyskotliwą kochanicą Dextera. Gdybym była facetem sama chciałabym mieć taką dziewczynę! chociaż mój współgremlins nie podziela tego zdania, dziwne....
Szkoda, zwłaszcza, że namalowała mu poniższy i jakże trafny portret.
Udanego oglądania, jakbyście nie wiedzieli jak zmarnować wolny czas w wakacje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz