niedziela, 22 lipca 2012

Dalszy ciąg historii o dziewczynie, która igrała z ogniem

Wróciłam  z wakacji, zrobiłam porządek na półce z książkami, wypiłam jeden gin z tonikiem i jestem w doskonałym nastroju, żeby przytłoczyć Cię drogi Czytelniku swoim standardowym nudziarstwem.

Pod wieloma względami moje tegoroczne wakacje należały do udanych, jednak jeśli chodzi o czytanie wypadły bardzo słabo - ledwie półtora książki w tydzień! I tak zamiast podbijać swoje statystyki musiałam cięgle się ruszać, ale choć przeczytałam mało całkowicie rekompensuje to jakość książek Suzanne Collins.

Zawsze trochę dokuczam swojemu współgremlinsowi, bo od kiedy jesteśmy razem ja przeczytałam cały regał książek fabularnych a on chyba mniej niż dziesięć. Nudziarz woli te naukowe bzdety... Tym większe było moje zdziwienie, kiedy po obejrzeniu Igrzysk Śmierci postanowił również przeczytać książkowy pierwowzór, który sam mi zresztą kupił. Przeczytanie książki, którą wchłonęłam w kilka dni zajęło mu co prawda miesiąc, ale zaowocowało wizytą w empiku i zakupem kolejnych dwóch tomów, które ja oczywiście przeczytałam pierwsza;]

Po tym jakże przydługim wstępie powinnam już się streszczać więc - obydwie książki są niesamowite, świetnie napisane, zaskakujące, a finał zostawia człowieka na długo zmaltretowanego, zaskoczonego i z wieloma przemyśleniami. Bo tak jak i pierwszy tom pozostałe dwie książki są są o wiele głębsze niż ich powierzchowna warstwa fabularna, przejmujące i zmuszające do myślenia. Nie ma znaczenia, że akcja toczy się w zupełnie wymyślonym świecie. Collins dzieli z wszystkimi wielkimi autorami najważniejszy dar w tym fachu - jest doskonałym psychologiem, dzięki czemu wchodzimy w życie Katniss jak we własną skórę.

A jeśli wydawało wam się, że po tym jak udało jej się uratować siebie i Petę z pierwszych Głodowych igrzysk, będzie wiodła długie i szczęśliwe życie, jesteście oczywiście w błędzie. Katniss wróciła do domu czyli do Dwunastego dystryktu, ale nic nie jest takie jak dawniej. Dzięki zwycięstwu sytuacja jej rodziny znacznie się poprawiła, ale pozostałym mieszkańcom dwunastki nadal wiedzie się kiepsko, a nawet jeszcze gorzej niż dawniej, bo w końcu zachowanie naszej bohaterki na arenie doprowadziło do rozruchów, a rozruchy z reguły prowadzą do pacyfikacji buntowników.
I teraz postaram się nic nie zaspoilować, więc... Katniss musi być grzeczna i posłuszna Kapitolowi, żeby zapewnić bezpieczeństwo swoim bliskim, co jak wiemy wychodzi jej raczej średnio. A będzie musiała się postarać, bo jako zwyciężczyni wraz z Petą wyrusza na tournee po wszystkich dystryktach. W ramach roli, którą musi odegrać kluczowe jest utrzymywanie z Petą relacji, która zrodziła się między nimi na arenie, co jeszcze utrudnia i tak już mocno skomplikowaną przez igrzyska przyjaźń z Galem. Problemy miłosne to jednak zaledwie wierzchołek góry lodowej tego, co czeka nasza dzielną łuczniczkę w drugim tomie. A jeśli spodziewaliście się, że nie będzie musiała się tu zbytnio przemęczać, to jesteście w błędzie, tyle, ze tym razem nie będzie walczyć o swoje przetrwanie. Więcej nie piszę, bo każda strona powinna być dla was tak ekscytującym zaskoczeniem, jakim była dla mnie.  
Co do trzeciego tomu to na pewno spoilem nie będzie informacja, że rewolucja wreszcie wybuchła, a jej symbolem stał się kosogłos, którego na swej piersi wypromowała Katniss. Ale świadomość, że wojna wybuchnie nie przygotuje was na to co Collins zgotowała dla Katniss w trzecim tomie. Zawsze powtarzam, ze dobry bohater jest jak Bruce Willis ze Szklanej pułapki - sukces musi okupić solidnym kosztem krwi i potu, ale nie spodziewałabym się, że autorka wyciśnie ich z bohaterki aż tyle. Brutalna, mroczna, niepokojąca - taki właśnie jest Kosogłos. Nie powiedziałabym za krytykami, że jest to najlepszy tom trylogii - dla mnie wielbicielki cegłówek i szczegółowych opisów w wielu momentach książka jest zbyt ogólnikowa, a jednak  nadal bardzo bardzo dobra.

Katniss wreszcie będzie musiała się zdecydować co jest dla niej najważniejsze, czy wygrają rewolucyjne ideały czy troska o bliskie osoby? Czy wybierze wojowniczego Gale'a czy będącego ostoją spokoju Petę? Jak dotychczasowe doświadczenia wpłyną na jej decyzję? Czy uda jej się kiedykolwiek wydostać z areny i nie być pionkiem w cudzej grze? Naprawdę gorąco polecam, świetnie napisana i naprawdę mądra książka.

Brak komentarzy: