środa, 30 maja 2012

Polowanie na trole? Zdecydowanie odradzam

Zdaje się, że nie doceniłam potęgi karmy, a już na pewno nie doceniłam troli. Czytajcie więc i zaczerpnijcie z tej nader anegdotycznej historii naukę na przyszłość, która być może okaże się dla was łaskawsza.

A wszystko zaczęło się od filmu "The Troll Hunter". Jakiś czas temu zupełnie niezależnie od siebie dwa znajome nerdy (jeden narodowości niemieckiej), poleciły nam ten film jako bardzo fajny doku, a raczej mocku-ment. Któryś nawet nam go nagrał i tak ten przeklęty film leżał sobie i leżał, aż przy okazji wizyty przyjaciela postanowiliśmy obejrzeć coś nerdowatego. "Łowca trolli" brzmiało jak znalazł, a plakat wyglądał zachęcająco, nieprawdaż?


Niestety ja i Luke wytrzymaliśmy chyba z pół godziny Radek twierdzi, że dotrwał do końca, ale jak się ta historia skończyła nie potrafił odpowiedzieć, wiec kłamał.

Spanie we trójkę na jednej kanapie w pozycjach siedząco-leżących możesz określić jako nieprzyjemne dopiero kiedy budzisz się o 3 nad ranem bo twój kręgosłup już nie mógł tego wytrzymać. Jest to zadanie dosyć trudne i żeby go dokonać, trzeba oglądać coś takiego, jak Transformersy (swoją droga szczerze nie cierpię tego robociarskiego szajsu za niebotyczne pieniądze, które powinny trafić do biednych dzieci, a nie Szyji Lebufona, który ani nie jest .przystojny, ani utalentowany i jeszcze chciałaby być Indianą Jonesem - niedoczekanie!). Ta mała dygresja w nawiasie chyba dobrze obrazuje mój stosunek do tej komercyjnej szmiry z identycznym scenariuszem w każdej części, drewnianą grą aktorską i drogim efekciarstwem!

Głęboki oddech...Ok, "Łowca troll" to nie "Transformers", nie ma tam Szyji, nie poszłaś na to do kina, nie dałaś zarobić Bayowi ani złotówki na wspomożenie jego chorego ego, głęboki oddech.

Trochę pomogło, to teraz szybko skoro już się wyżyłam dlaczego nie podobało mi się polowanie na trole? Bo jest totalnie nudne - przez cały film niemiłosiernie wkurzał mnie ten typ w niebieskiej kurtce, który jest tam niby narratorem. Naprawdę nie mogłam na niego patrzeć, głupie teksty, głupie miny, głupie wrzaski. dziewczyna na szczęście niemal się nie odzywa, a rzekomy operator nie pokazuje się niemal w ogóle, więc jest tam moją ulubioną postacią.

Sam Łowca wygląda jak Chuck Norris i już za to polubiłam go od pierwszego wejrzenia. ale niestety nawet Strażnik z Norwegii nie uratuje drętwego scenariusza. Wyobraźmy sobie grupę studentów, która chce zrobić film o kłusowniku, śledzą faceta po nocach i na drogach, a on zamiast zadzwonić na policje, po jakimś czasie zgadza się ich ze sobą zabrać na łowy. Gdybym ja była łowcą trolli zostawiłabym ich na pożarcie trollom. Zwłaszcza gościa w niebieskiej kurtce.

Może ta cześć filmu, która przespałam jest lepsza? Nie che mi się już sprawdzać, więc radzę wam obejrzeć film od razu od połowy, żeby nie tracić czasu, który bezinteresownie zmarnowałam po to, żeby was ostrzec. W każdym razie w mocje części filmu studenci ciągle obgadują biednego faceta i śledzą go, aż wreszcie ten stalking kończy się wspólnym polowaniem i zbrataniem się w bitwie.

Wszystkie najlepsze sceny w poniższym trailerze



Jest tam parę sympatycznych akcentów, jak na przykład podrzucanie niedźwiedzi w celu kamuflażu prawdziwych zdań łowcy troli, które nomen-omen przywozi ekipa polskich robotników, albo wyjaśnienie spiskowej teorii rządu, który utrzymuje społeczeństwo w nieświadomości torlej egzystencji. Dla mnie to jednak trochę za mało, a za dużo idioty w niebieskiej kurtce.

Zemściło się to na mnie tak, że wczoraj kiedy zasiadałam do komputera, żeby zjechać "Łowcę troli" niefortunnym ruchem przewróciłam kubek z herbatą na swoje "biurko na stole". Na komputer wylało się najmniej i do tego na głośnik, więc nawet niespecjalnie się tym przejęłam i zamiast od razu go wyłączyć i wyciągnąć baterię, zabrałam się za szukanie nowego obrusu na stół! Nigdy tak nie róbcie, obrus może poczekać, a laptop no cóż...Dosłownie kropla herbaty zaważyła na tym małym spięciu, które przepaliło świetlówki w monitorze i tak jestem nie tylko tymczasowo pozbawiona komputera, ale i będę lżejsza o parę stówek. Bywa

Jaki z tego morał - w tym okrutnym świecie nie można zaufać temu co zupełnie niezelżenie od siebie polecają dwa nerdy.


The Troll Hunter
Reżyseria: André Øvredal


Brak komentarzy: