środa, 19 września 2012

Najwięksi przystojniacy science fiction

Pada dzisiaj deszcz, jest szaro smutno i ponuro. Promotor by dla mnie wredny, nie chce mi się pracować, więc na pocieszenie przygotowywany od jakiegoś czasu post o przystojniakach z kina s-f. Co mnie do tego zainspirowało? Otóż to, że ludzie znajdują mojego bloga wpisując w Google "laski, erotyka, fantasy". A więc proszę bardzo faceci (tzw. ciacha) erotyka, science-fiction.

 Dziesiątka (głównie wypływająca z sentymentu) dla Harrisona Forda ex aequo za rolę uroczego drania w kosmosie czyli Hana Solo i detektywa Ricka Deckarda w Blade Runnerze


Nie do końca zgodnie z moim gustem, ale jednak zasłużenie dziewiąte miejsce dla Keanu Reveesa, oczywiście za Matrix, a także za Johnego Mnemonica (osobiście wolę dobrze skrojone garnitury od lateksowych płaszczy).

  
Ósemka trafia do Sama Worthingtona z życzeniami jeszcze wielu udanych ról. Trafia tu przede wszystkim za Terminatora Ocalenie. Zdecydowanie ukradł ten film Bale'owi i słusznie, zasłużył na to swoją uroczą chłopięcością (podobnie jak w Avatarze), tak trzymaj Sam!


Na siódmym miejscu jeden z moich ulubionych twardzieli - Bruce Willis za Piąty element (uwielbiam ten film!) i po części też za nowszych Surogatów.

 
Cillian Murphy za 28 dni później i Sunshine otrzymuje numerek 6. Co się kryje w tych jego niebieskich oczach? Nie wiem, ale jest zarazem niepokojący, jak i przystojny.


Pierwszą piątkę otwiera mój osobisty nr 1 Evan McGgregor. Genralnie jest świetnym aktorem, a w dziedzinie s-f na uznanie zasłużył sobie Wyspą i młodym Obim-Wan Kenobim. Niech moc będzie z Tobą Evan!


Czwarte miejsce w moim subiektywnym rankingu zajmuje nie kto inny jak Vin Disel za rolę Riddicka i świetny Babylon A.D. Co prawda zupełnie nie jest w moim typie, ale naprawdę przekonująco gra twardzieli z przyszłości;]

 
Trójka dla Tony'ego Starka. Sam najlepiej wytłumaczył to przedstawiając się kapitanowi Ameryce - "geniusz, palyboy, bilioner, filantrop". Wspaniała kreacja Roberta Downey Jr.


I wreszcie gorąca dwójka dla Hugh Jackmana za rolę Wolverina. Świetny styl, fachowe pekaesy i urocza historyjka o rosomaku - generalnie mężczyzna z pazurem! A jego starszy brat też był niczego sobie;]


No i bezkonkurencyjnie pierwsze miejsce dla Arnolda Schwarzeneggera. Nie tylko za Terminatora, ale też za opisywane niedawno Total Recall, Uciekiniera i wreszcie Predatora. Arnold jest ikoną mojego dzieciństwa i od zawsze podobało mi się w nim podobieństwo do He-mana. Dla mnie Arnie nigdy się nie zestarzeje, no i żaden aktor nie potrafi go przebić w minach, które robi podczas walki;]


1 komentarz:

makroman pisze...

Zapomniałaś o Józefie Nowaku - niesamowitym Janie Walczaku / As'ie z Hydrozagadki!