czwartek, 1 listopada 2012

Moje ulubione święto czyli o Hallowen i cmentarzach

Uwielbiam cmentarze właściwie od dziecka, kiedy to chodziłam ze swoją babcią na nasz mały cmentarz, gdzie zajmowała się grobem swojego zmarłego męża. Nigdy nie wydawały mi straszne, nieprzyjazne ani nic w tym stylu. Wręcz przeciwnie - ciche, spokojne, przytulne, a do tego wyróżniające się rzadkim w naszym codziennym krajobrazie porządkiem.

Bo przecież w naszym kraju, a już zwłaszcza na wsi (skąd, jak pamiętamy pochodzę) pięknie oporządzony grób, to punkt honoru całej rodziny. Do tego jeszcze we Wrocławiu na tych nekropoliach, które są bliżej parków można spotkać wiewiórki, a jak widzę wiewiórki to już nic więcej mi do szczęścia nie trzeba. Niestety nie ma o liczyć na sympatyczne futrzaki w nadchodzących dniach, bo mamy przecież święto zmarłych, które ja wolałabym jednak nazywać świętem duchów.






Przepiękny, choć niestety zaniedbany cmentarz na wzgórzu nad Jeziorem Trześniowskim w Łagowie Lubuskim

Uwielbiam te kilka dni, kiedy cmentarze "ożywają". Ludzie tłumnie zapełniają alejki nekropolii, Cyganie ucztują przy swoich wypasionych grobowcach, kolorowe chryzantemy walczą o uwagę z czerwieniącymi się i złocącymi drzewami, a po zmroku cały ten pejzaż zmienia się w malowniczą grę świateł. W tym roku trochę to wszystko psuje deszcz, ale z drugiej strony ma to swoje zalety jak choćby mniejszy tłok i klimat niczym z horroru.

A tu równie malowniczy, choć okropnie zdewastowany poniemiecki cmentarz w Szklarskiej Porębie dolnej (zdjęcie słabe, bo kliknięte z komórki)

Zawsze marzyłam o tym, żeby wziąć udział w Halloween z prawdziwego zdarzenia - takiego po anglosasku z kostiumami i "trick or treat", ale niestety nigdy mi się to nie udało. Swoje Halloween spędzałam więc tak, jak tradycja przykazuje czyli siedząc w domu i zastanawiając się co ubiorę na wszystkie wizyty u rodziny, które przy tej okazji muszę złożyć;] 

No ale nie tylko, bo święto duchów obchodzę też w popkulturowy sposób czyli oglądając jakiś klimatyczny film. W tym roku padło na 1408, który naprawdę polecam. Zaznaczę też od razu, że nie przepadam za horrorami o psycholach, japońskich owłosieńcami, czy filmach epatujących pokręconymi obrzydliwościami. Z horrorów preferuję zdecydowanie gorteskę czyli takie rzeczy, jak wszystkie części laleczki Chucky, Critersów, ataki wielkich żab/pająków itp. i wszystko co zbliża się do absolutnego arcydzieła gatunku - Martwicy mózgu Petera Jacksona.

Lubię też filmy z duchami w roli głównej. I te poważniejsze i te mniej serio z obydwoma częściami Ghostbusters na czele. Nawiasem mówiąc w Ghostbustersach wszystko jest  doskonałe, a już zwłaszcza główny motyw muzyczny.


 Wracając jednak do 1408, to opowieść o sceptycznym autorze, który pisze książki o nawiedzonych latarniach, hotelach i domach. Wszystko idzie mu całkiem nieźle dopóki nie trafia na godnego przeciwnika dla swojego braku wiary czyli tytułowy pokój 1408. Tak więc nasz pisarz o mocno poszarganym życiorysie, którego gra John Cusack (na zawsze polubiłam go oglądając "Zabijanie na śniadanie";) dowiedziawszy się o owym morderczym pokoju 1408 postanawia za wszelką cenę do niego wejść. A pokój okazuje się wyjątkowo perfidny... i tak otrzymujemy bardzo fajny, trzymający w napięciu film na pograniczu horroru i psychologicznego thrillera. Czy jest straszny? Nie aż tak, żebym bała się zostać sama w domu, ale na pewno nie jest nudny i wszystkim, którzy jeszcze go nie widzieli bardzo polecam na dzisiejszy dzień.


Co jeszcze? Oczywiście nie mogłabym obchodzić swojego ulubionego święta, bez pewnego serialu, który z wielką namiętnością oglądałam jako dziecko. Mam na myśli oczywiście "Opowieści z krypty". Historyjki z krypty jak maja różny poziom straszności, ale warto je oglądać dla samych żarcików strażnika krypty - zawsze uroczo makabrycznych. W "Opowieściach z Krypty genialne jest też to, że bardzo często ich autorami są znani reżyserzy, a grający w nich aktorzy dziś są znanymi hollywoodzkimi gwiazdami. Ostatnio obejrzeliśmy odcinki z Evanem McGregorem i Danielem Craigiem, a także Katey Sagal znanej lepiej jako Peggy Bundy. Całość można znaleźć na YouTube. Pierwsza część poniżej:



Dzisiaj chyba obejrzymy sobie kolejny film z Cusackiem czyli Ravena o złym psychopacie, który wciela w życie straszne historie Edgara Alana Poego. Jestem tego filmu, bardzo ciekawa, tak jak i waszych halloweenowych wyborów filmowych;]


Na koniec pozostaje już tylko buziak na dobranoc, w halloweenowym makijażu z dawnej, dawej imprezy i pamiętacie "kidies" bądźcie grzeczni, bo dziś w nocy nadchodzą duuuuuchy:D


Brak komentarzy: